Pławniowice - zalew koło Gliwic 2004
19 i 26 Maj 2004
Klub GKP Asterina Gliwice
Witajcie!
Silna grupa nurków w składzie: Leszek Łukasz i Zbyszek, tym razem w zalewie Pławniowickim.
Naprawdę nie zalewamy, tam jest po prostu super! Woda przejrzysta, nawet ciepła,
nurkowałem bez rękawic i było fajnie.
Widoki też więcej niż interesujące, sporo raków ukrytych w dziurach i skorupach po małżach.
Są też całkiem spore małże, niektóre nawet do 20cm. Ryb mało w tej okolicy, ale może to "zasługa" sandacza giganta
który tam rządzi. Ten egzemplarz ma jakieś 40cm długości i o dziwo wcale nie jest płochliwy.
Dał się nawet sfilmować, zobacz to!
Wyjazd był jak zwykle wczesny, już o 7 byliśmy w wodzie, tylko zamówione słonko nie dotrzymało umowy i skryło się za chmurami.
Ogólny widok na zalew Pławniowicki, gdyby nie świadomość że to tuż, tuż od domu,
to pomyślelibyśmy że to Mazury
7 rano nad zalewem, słonko jeszcze świeci, ale zaraz zajdzie.
Leszek sprawdza sprzęt przed nurkowaniem...
Łukasz z radością szykuje się do nurania...
Jeszcze krótka odprawa, idziemy w lewo, czy w prawo?
Nareszczie pod wodą, ten bulgot, ten chłód, te wrażenia!!!
Łukasz pozuje do zdjęcia wywijając salta...
Bliskie spotkanie pod wodą, na szczęście woda jest bardzo przejrzysta.
Dajemy sobie OK i ruszamy razem przed siebie...
Łukasz przemyka lekkim sprintem koło mnie...
Kto powiedział że tu niema rafy! Policz ile tu raków siedzi...
Nadciąga kataklizm (Leszek)! Woda dosyć przejrzysta, więc nie damy się zaskoczyć...
Leszek usiłuje wytresować raka, tak by pływał do przodu, a on ciągle chce do tyłu...
Strasznie suszy w gardle, czas przepłukać usta jakimś mocniejszym drinkiem...
Na dnie kusi otwarta muszla jak skrzynia skarbów, tylko gdzie te perły i piraci?
Autoportret fotografa, cóż, ręka jest taka krótka, widać tylko kawałek mojej twarzy...
Jestem wielki, jestem silny... w mojej nowej piance!
I już na powierzchni, czas się rozpakować, przeglądnąć sprzęt i pozbierać fanty...
P.S. Jeśli masz uwagi to napisz. Oto adres: zjura@sownet.gliwice.pl